Teresa i Ryszard Konowałowie ze Szczytna zostali odznaczeni złotym medalem Ministra Obrony Narodowej za zasługi dla obronności kraju. „Oddali” wojsku trzech synów. – Jesteśmy dumni z ich wyboru drogi zawodowej – mówią. – Ale są też i obawy. Czasy są bardzo niebezpieczne – dodają.
Złoty medal Ministra Obrony Narodowej za zasługi dla obronności kraju to wyjątkowe odznaczenie – mówi Szef Wojskowego Centrum Rekrutacji ppłk Adam Basak. – Żołnierz, aby mógł otrzymać takie wyróżnienie musi mieć minimum 20 lat nienagannej służby.
Trzej synowie państwa Konowałów są żołnierzami. Podporucznik Rafał zaczynał służbę w Dęblinie, kapral Adam jest w szkole podoficerskiej (zaczynał w Koszalinie), szeregowy Paweł jest w tej chwili w szkole podoficerskiej w Morągu. W piątek ich rodzice zostali odznaczeni złotym medalem Ministra Obrony Narodowej za zasługi dla obronności kraju. Uroczystość odbyła się podczas sesji Rady Miejskiej w Szczytnie.
– Było to dla nas duże zaskoczenie – mówi pani Teresa (61 l.). – Pierwszy do wojska poszedł Rafał – dodaje pan Ryszard (75 l.). – Byliśmy zadowoleni, że podjął taką decyzję. Wówczas było ciężko o pracę, a żołnierz zawodowy to stabilizacja jednak. Rafał podjął tę decyzję po skończeniu studiów. Trafił na podoficerkę do Poznania, potem do Lipowca. Skończył Dęblin i jest w tej chwili podporucznikiem.
Gdy do wojska poszedł Adam, a potem Paweł, rodzice nie byli zaskoczeni.
– Mieli przetarty szlak – śmieją się. – Cieszyliśmy się z ich wyboru, ale pojawiły się też obawy, bo w Ukrainie wybuchła wojna. Nigdy nie wiadomo, czy nie będą musieli jechać na misję, wojnę. Ryzyko jest. Ale zawsze jesteśmy dobrej myśli – dodają z uśmiechem.
Państwo Konowałowie wychowali trzech synów, ale doczekali się już też pięcioro wnucząt.
– Cztery wnuczki i jeden wnuk – mówi z dumą pani Teresa.
Są małżeństwem już 42 lata.
– Pochodzę z Maciejowic pomiędzy Dęblinem a Warszawą – mówi pani Teresa. – Do Szczytna przyjechałam w 1977 roku, po śmierci mojej mamy. Miałam 15 lat. Zaopiekowała się mną ciocia. Jako uczeń trafiłam do piekarni GS, dziś to już Rogalik. Tam poznałam Ryszarda – mówi delikatnie zawstydzona.
Pan Ryszard był brygadzistą w piekarni. Opiekował się między innymi praktykantami.
– Ten uśmiech Tereski, jej pracowitość. Miała w sobie coś niesamowitego. Ujęła mnie – wspomina. – Wiedziałem, że zostanie moją żoną – śmieje się.
– Rysiu też spodobał mi się od razu – mówi pani Teresa. – Imponował mi zaradnością, humorem, uśmiechem. Był życzliwie nastawiony do ludzi i życia. I tak mu zostało do tej pory – śmieje się pani Teresa.
Para w 1981 roku wzięła ślub. Pani Teresa miała 19 lat, a on był po 30. Ale dla miłości ta różnica wieku nie miała najmniejszego znaczenia. Ona pracowała w piekarni Rogalik, a potem w sklepie RDT, który należy go Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Szczytnie. Pan Ryszard do emerytury pracował w piekarni.
Jaka jest ich emerytura?
– Radosna – odpowiadają z uśmiechem. – Realizujemy marzenia. Jednym z nich jest wyjazd do Włoch, do Rzymu. Lecimy pod koniec kwietnia. Póki zdrowie pozwala chcemy odkrywać świat i ten tu blisko, i ten daleki…
Człowieku ,dla swojego dobra ,ocal resztki godności i zniknij z mediów ,już wystarczająco się skompromitowałeś swoją kampanią
andrzej
2024-05-17 10:27:23
A kto to jest Krzysztof Furczak ? Aktor jakiś czy celebryta?
andrzej
2024-05-17 10:21:28
Nie rozumiem ,co to ma do rzeczy? Można potańczyć w czwartek i w piątek pójść do pracy ,tak jak ja to zrobiłem. W niedzielę też niektórzy pracują ,więc sobota nie pasuje ,ale rozumiem ,że to Pani/Panu ma pasować ,tak?
andrzej
2024-05-17 10:14:03
Panie Zbyszku serdeczne gratulacje
DaroK
2024-05-17 09:13:23
Nie wiem, co takiego Pani Sylwia uczyniła dla Powiatu Szczycieńskiego i jakie ma z tego tytułu zasługi, ale widzę ją zawsze uśmiechniętą na każdym zdjęciu w lokalnej gazecie. Powinno chyba być tak, że najpierw coś pozytywnego zrobię dla lokalnej (a może i nie tylko lokalnej) społeczności, a potem pozuję do zdjęć z szerokim uśmiechem. Ciekawe jak tam w popegierowskich wioskach wokół Dźwierzut? Pewnie ludzie tacy sami, tzn. uśmiechnięci.
Komandor Bond
2024-05-17 07:25:29
W dużych miastach nawet poza centrum są takie drogi. Ludzie którzy mają olej w główie nigdy nie zdecydowaliby się na wymianę takiej drogi na tandetną kostkę brukową. Niestety kilka właścicieli starych kilkunastoletnich rzęchów zadecydowało… mam nadzieje że nie przeszkadza im jezioro i roślinność a góralom to że mają pod górkę do pracy… Totalny brak wyobraźni.
Porażka
2024-05-16 23:35:32
Ładnie wypisują mandaty na kolanach :)
qwe
2024-05-16 10:38:04
50
Dorota Siemiatkowska
2024-05-15 15:11:19
Przyjdzie deszcz i .....
2024-05-15 14:20:27
Kto taki?
Ja
2024-05-15 14:11:19