Szczycieński ratusz po raz kolejny przypomina historię Szczytna z okazji 300-lecia nadania praw miejskich naszemu miastu. Tym razem opublikowano zdjęcia z pogrzebu Krzysztofa Klenczona, który odbył się 25 lipca 1981 roku. Artystę żegnały tłumy.
- Pierwsza publikacja zdjęć na naszej stronie miała miejsce dokładnie 2 lata temu w dniu uroczystego nadania ulicy imienia Krzysztofa Klenczona w Szczytnie – przypominają miejscy urzędnik. Fotografie pozyskane zostały od pana Jerzego Jabłońskiego oraz pana Mirosława Olzackiego.
Krzysztof Klenczon - gitarzysta, wokalista, niespokojny duch, współzałożyciel Czerwonych Gitar, dla których skomponował kilka do dziś popularnych przebojów. Odszedł z zespołu w szczytowym okresie jego popularności, by realizować własną artystyczną wizję. Będąc pierwszoplanową gwiazdą polskiej estrady, wyprowadził się do Stanów Zjednoczonych. Zmarł w Chicago w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku samochodowym.
"Nieposkromiony, bo tak chciał, zauroczony tym, co grał,
Tak mało szczęścia z życia brał, jakby nie jedno, ale kilka ich miał".
Asia Łunarzewska – "Zbuntowany anioł" (sł. Janusz Kondratowicz i Wiesław Wilczkowiak)
Młodość
Urodził się 14 stycznia 1942 roku w Pułtusku, a dzieciństwo spędził w Szczytnie. Jego ojciec, żołnierz AK, po wojnie przez dekadę zmuszony był ukrywać się przed PRL-owską bezpieką, z dala od domu i pod zmienionym nazwiskiem (Krzysztof poświęcił mu potem piosenkę "Biały krzyż"). W kierowanej przez ojca składnicy drewna nastoletni Klenczon zarobił na swoją pierwszą gitarę.
Gitara za pierwszą wypłatę
Czerwone Gitary - "Biały krzyż"
W Studium Nauczycielskim w Gdańsku (gdzie studiował wychowanie fizyczne) poznał Karola Wargina. Stworzony przez nich duet muzyczny szybko zdobył popularność na skalę akademika i okolic, a latem 1962 roku zawojował Ogólnopolski Festiwal Młodych Talentów w Szczecinie. Droga do sławy stanęła otworem…
Zaczęło się w 1962 roku na koncercie młodych talentów w Szczecinie. (…) Zostałem zauważony m.in. przez Czesława Niemena, dzięki któremu zostałem zaproszony do współpracy z Niebiesko-Czarnymi.
Dołączenie do Niebiesko-Czarnych było skokiem na głęboką wodę. Zespół był oczkiem w głowie Franciszka Walickiego, animatora polskiego big beatu, a występowali w nim m.in. Czesław Niemen, Michaj Burano i znakomity gitarzysta Janusz Popławski. U ich boku Klenczon zagrał w Sali Kongresowej przed słynną Marleną Dietrich oraz w hali "Olimpii" w Paryżu.
Wszystko na jedną kartę
Przede wszystkim nabrałem dużego doświadczenia, bo grałem z dojrzałymi muzykami, co mi się szalenie przydało w mojej dalszej działalności.
Założone w 1964 roku Pięciolinie istniały krótko i nie odegrały znaczącej roli w historii polskiej muzyki popularnej, ale to właśnie z nich wyłoniła się tajna Grupa X, która później przerodziła się w Czerwone Gitary.
Okres Pięciolinii był bardzo krótki, trwał 6 miesięcy. To było z góry zaplanowane jako tak zwana grupa przejściowa.
Czerwone Gitary powstały w styczniu 1965 roku. Zespół nazywano "Beatlesami Wschodu", a duet Klenczon-Krajewski porównywano do pary Lennon-McCartney. Płyty grupy rozchodziły się w kilkusettysięcznych nakładach, fanki mdlały na koncertach, a anteny stacji radiowych podbijały kolejne przeboje, takie jak "Matura", "Kwiaty we włosach" czy "Takie ładne oczy". Klenczon stał się niekwestionowanym idolem publiczności.
25 grudnia 1967 roku tysiące fanek musiały przełknąć gorzką pigułkę – tego dnia w Katedrze Oliwskiej Krzysztof poślubił swą narzeczoną Alicję. To właśnie "Bibi" zainspirowała "Niuńka" do skomponowania piosenki "Historia jednej znajomości", jednego z największych hitów Czerwonych Gitar, pochodzącego z debiutanckiego albumu grupy, "To właśnie my".
Choć przez kilka lat grania z Czerwonymi Gitarami był na muzycznym szczycie, postanowił odłączyć się od macierzystej grupy, by zdobyć… Trzy Korony. Kolejny etap w rozwoju kariery niepokornego artysty przyniósł zwrot w stronę bardziej ambitnego i ostrzejszego grania. Sztandarowy utwór Klenczona z tamtego okresu nosi tytuł "Nie przejdziemy do historii".
Nieuchronny los, namowy żony, a może jeszcze coś innego, sprawiły, że w 1972 roku Klenczon wyemigrował za ocean. Była to równie trudna, co zaskakująca decyzja artysty, który w wieku 30 lat zbudował sobie tak mocną markę na polskiej scenie. W Stanach imał się różnych zajęć, był m.in. taksówkarzem i dozorcą.
W 1977 roku ukazała się płyta "The Show Never Ends" – pierwszy i jedyny amerykański album Klenczona. Polskim fanom wokalista zaprezentował nowy materiał rok później, podczas koncertu w Sali Kongresowej. Ponoć poważnie rozważał powrót do Polski i ponowne dołączenie do Czerwonych Gitar.
26 lutego 1981 roku Klenczon wziął udział w charytatywnym koncercie w polonijnym klubie Milford w Chicago. Wracając następnego dnia do domu samochodem, miał wypadek, po którym w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Zmarł 7 kwietnia, a 25 lipca urnę z jego prochami pochowano na cmentarzu komunalnym w Szczytnie. Niebo przygotowało na ten dzień coś szczególnego…
źródło: www.polskieradio.pl
Człowieku ,dla swojego dobra ,ocal resztki godności i zniknij z mediów ,już wystarczająco się skompromitowałeś swoją kampanią
andrzej
2024-05-17 10:27:23
A kto to jest Krzysztof Furczak ? Aktor jakiś czy celebryta?
andrzej
2024-05-17 10:21:28
Nie rozumiem ,co to ma do rzeczy? Można potańczyć w czwartek i w piątek pójść do pracy ,tak jak ja to zrobiłem. W niedzielę też niektórzy pracują ,więc sobota nie pasuje ,ale rozumiem ,że to Pani/Panu ma pasować ,tak?
andrzej
2024-05-17 10:14:03
Panie Zbyszku serdeczne gratulacje
DaroK
2024-05-17 09:13:23
Nie wiem, co takiego Pani Sylwia uczyniła dla Powiatu Szczycieńskiego i jakie ma z tego tytułu zasługi, ale widzę ją zawsze uśmiechniętą na każdym zdjęciu w lokalnej gazecie. Powinno chyba być tak, że najpierw coś pozytywnego zrobię dla lokalnej (a może i nie tylko lokalnej) społeczności, a potem pozuję do zdjęć z szerokim uśmiechem. Ciekawe jak tam w popegierowskich wioskach wokół Dźwierzut? Pewnie ludzie tacy sami, tzn. uśmiechnięci.
Komandor Bond
2024-05-17 07:25:29
W dużych miastach nawet poza centrum są takie drogi. Ludzie którzy mają olej w główie nigdy nie zdecydowaliby się na wymianę takiej drogi na tandetną kostkę brukową. Niestety kilka właścicieli starych kilkunastoletnich rzęchów zadecydowało… mam nadzieje że nie przeszkadza im jezioro i roślinność a góralom to że mają pod górkę do pracy… Totalny brak wyobraźni.
Porażka
2024-05-16 23:35:32
Ładnie wypisują mandaty na kolanach :)
qwe
2024-05-16 10:38:04
50
Dorota Siemiatkowska
2024-05-15 15:11:19
Przyjdzie deszcz i .....
2024-05-15 14:20:27
Kto taki?
Ja
2024-05-15 14:11:19