Środa, 24 Kwiecień
Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego -

Reklama


Reklama

Po bandzie – felieton Wiesław Mądrzejowskiego


Szanowni Czytelnicy, wymieniam z Państwem poglądy już od wielu wielu lat. Czasami, jak przypuszczam, zanudzam lub oburzam, czasem śmieszę, a mam nadzieję, iż zdarza się, że pobudzam do zastanowienia. W tej zabawie najpiękniejsze są chwile, gdy uzyskują od Was potwierdzenie, że ktoś te felietoniki czyta, może i coś czasem zapamięta.


  • Data:

Rzecz jasna nie zawsze Czytelnicy się ze mną zgadzają, często mają inne zdanie, zdarza się że popierają to co tutaj wydrukuję. Ba, zdarzało się że i wobec mnie, i Redakcji, inwektywy też obraźliwe leciały jak krople w wiosennej burzy. I tak to zresztą traktuję, bo PT Czytelnicy to nie byle kto. Należą do tej zdecydowanej mniejszości wybitnych obywateli, którzy czytają gazety. I już za samo to należy się szacunek. Zresztą gdyby nie spory, to tkwilibyśmy sobie w ciepłym bagienku samozadowolenia. Spory zdarzają się nie tylko na łamach, bo miewam czasem przyjemność z Czytelnikami spotkać się osobiście, a i na facebooku też tam jakąś aktywność przejawiam.

 

Tak przy okazji, parę tygodni temu wymieniłem kilka maili z osobą powszechnie w regionie szanowaną (także i przeze mnie). Różniliśmy się dyskutując w kwestii form wychowania proobronnego młodzieży. Obaj zgadzamy się rzecz jasna, że jest ono potrzebne, ba - jak najbardziej niezbędne! Natomiast już co do dawania małolatom broni do ręki mamy zdecydowanie inne zdanie i jak przypuszczam pozostaliśmy przy swoich opiniach. Nie ukrywam, że ta wymiana myśli przyniosła mi sporą satysfakcję i stała się przyczyną pewnych przemyśleń. Mam nadzieję, że i dla mojego partnera także. Łatwo jest zgadzać się we wszystkim, o wiele trudniej pięknie i z szacunkiem się różnić. A teraz już będzie „po bandzie”. Tydzień temu napisałem o bardzo ważnej sprawie „budżetu obywatelskiego”. Pomysł od początku uważam za świetny, ale zawsze kiedy chodzi o pieniądze, wywołuje on kontrowersje. I tym razem nie jest inaczej. Jak napisałem już wcześniej uważam, że w Szczytnie potrzebne są kolejne obiekty sportowe przede wszystkim dostępne dla przeciętnego dziecka czy młodzieży. I czterema łapami popieram budowę każdego boiska, kortu, placu do ćwiczeń dla każdego, kto tylko ma ochotę.


Reklama

 

Rzecz nie podlega zwyczajnie dyskusji, poza kwestią: który z projektów wybrać. Delikatnie jeszcze przed tygodniem zasugerowałem, iż lokowanie takich obiektów przy szkołach to nie to, o co chodzi w idei budżetu obywatelskiego. Liczyłem, że sami pomysłodawcy lub ich przełożeni – dyrektorzy szkół podstawowych, które mają w istocie zostać beneficjentami projektu jakoś zareagują. Na przykład: „Głupi pan jesteś, nie masz pojęcia, dzieciaki będą mogły sobie na tych pięknych boiskach szaleć, a dyrekcje szkół wezmą odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo”. Nie obrażę się, będę zachwycony. Nie mam wątpliwości, że pomysł jest oczywiście zgodny z prawem, możliwy do zrealizowania, ale Szanowni Państwo – teraz już otwartym tekstem – jest to pomysł NIEPRZYZWOWITY w swojej społecznej wymowie. Może i pomysłodawcy budowy boisk sportowych przy szkołach chcieli dobrze, ale wyszło jak wyszło. Gdyby został zrealizowany, to byłoby to zwyczajne przełożenie pieniędzy w budżecie miasta na pozycję „inwestycje w oświacie”. Szkoły dostałyby piękne obiekty, a ich dyrekcje problem z odpowiedzialnością za to, co się tam będzie działo po lekcjach. Dziwię się przy tej okazji dyrektorkom obu szkół, świetnym doświadczonym pedagogom, że na to się zgodziły.

 

 

Nie dlatego, że poza poprawą szkolnej bazy miałyby kłopot ze sfinansowaniem popołudniowych zajęć. Jest to w takiej formie przedsięwzięcie antywychowawcze, sprzeczne z założeniami pięknej idei. Aż już mi się pisać nie chce i tak naprawdę wierzyć w kolejne informacje o przebiegu kampanii promocyjnej poszczególnych pomysłów. Jeżeli jest prawdą, że celowo zmieniono prezentację jednego z projektów na stronach administrowanych przez Urząd Miejski – to jest to skandal, za który władze miasta powinny wstydzić się i natychmiast publicznie przeprosić. A jeżeli jest prawdą, że uczniowie jednej ze szkół, która miałaby zostać beneficjentem projektu otrzymali od „wychowawców” (!?) polecenie dla rodziców, że MUSZĄ podpisać się pod poparciem to… Nie, tego już nie potrafię zrozumieć. Czy etos wychowawcy może upaść tak nisko?

Reklama

Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama